Robert Małecki „Zadra”
„Zadra” to trzecia (i niestety ostatnia) część trylogii z komisarzem Bernardem Grossem w roli głównej. Słowo „niestety” chciałabym tu mocno podkreślić- tak doskonale wykreowane postaci oraz atmosfera tych książek z całą pewnością nie powinna zamknąć się w zaledwie trzytomowej serii.
Z czym tym razem musi zmierzyć się Gross wraz ze swoją ekipa dochodzeniowo- śledczą? W lesie nieopodal Chełmży znaleziono ludzkie kości. W toku śledztwa okazuje się, że sprawa może mieć związek z zaginięciem pary studentów sprzed lat. Komisarz nie będzie mieć łatwego zadania- trudne rozmowy z rodzinami zaginionych, wiele pytań, sprzecznych informacji, gąszcz kłamstw i niedomówień. Problemy osobiste Grossa też dadzą o sobie znać- trudne relacje z synem, żona przebywająca w śpiączce, a do tego nowe uczucie, które kiełkuje między Bernardem a Malwiną Lemańską. Rozterki gnębią komisarza na każdym możliwym froncie, do tego dochodzi wizja policyjnej emerytury w bliskiej perspektywie czasu…
Zagadka kryminalna jak zawsze wyborna. Tajemnicze zaginięcia- to oczywiście na plus w mojej osobistej ocenie książki. Nie ukrywam, że mam ogromną słabość do twórczości Roberta Małeckiego. Za każdym razem zachwyca mnie styl i atmosfera, którą częstuje mnie autor. Nie jest łatwą sztuką napisać kryminał, a takiego lotu to już w ogóle. Tak jak we wstępie- mocno ubolewam nad tym, że Małecki historię Bernarda Grossa zamknął w trzech tylko tomach. No ale taka decyzja autora, a nam, czytelnikom nie pozostaje nic innego jak czekać na nowych bohaterów i nowe propozycje pisarza.
Książka dostępna we wszystkich naszych bibliotekach.