Sabina Jakubowska „Akuszerki”

XIX wiek, Jadowniki- jedna z wielu małopolskich wsi- tam właśnie poznajemy Franciszkę Diabelec- młodą dziewczynę, świeżo upieczoną mężatkę, która właśnie rodzi swoje pierwsze dziecko. Wystraszona, ledwie uszła z życiem, nie wie jeszcze, że pójdzie w ślady matki, która od lat pomaga kobietom w trudach porodu, sama wybierze też taka piękną, ale bardzo trudną drogę życia.

Sabina Jakubowska odtwarza nam, czytelnikom realia życia przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku w polskiej wsi, gdzie życie czasem wygrywa, a czasem przegrywa ze śmiercią. Wielka Wojna, epidemia tyfusu, kryzys ekonomiczny, a chwilę później Druga Wojna Światowa, a w tym wszystkim dzieje kilkunastu rodzin. Narodziny, śluby, pogrzeby- wokół tego toczy się życie, a to życie na swe ręce przyjmują one- akuszerki, złączone rodzinna tradycją, wiedza przekazywaną z pokolenia na pokolenie, wzbogacone o tę zdobytą w szkołach- akuszerki z Jadownik zawsze w gotowości do niesienia pomocy ciężarnym i noworodkom.

Książka, która polecam nie jest tylko powieścią,, saga rodzinną, choć przyznać trzeba, że „Akuszerki” to niesamowicie wciągająca opowieść- o miłości, sile kobiet, o zwykłych ludzkich, ponadczasowych sprawach. O tym, jak się rodzimy i jak umieramy, bo tak właśnie skonstruowany jest świat, że po tym pierwszym zawsze, prędzej czy później, przychodzi drugie.

Dawno nie czytałam tak przejmującej powieści- niby prosta, ale napisana pięknym, bogatym językiem, naładowana potężnym bagażem emocji, których doświadczamy na siedmiuset stronach to coś, na co długo czekałam. Mam nadzieje, że autorka „popełni” jeszcze niejedną, równie doskonała historię, czego sobie i Wam mocno życzę.

Książka dostępna w Czerwonaku, Koziegłowach i Owińskach.

Izabela Nowak

Skip to content